31 maja 2019, 03:30
Znowu nadeszła noc a wraz z nią bezsenność...
To jedyna wierna mi przyjaciółka, nigdy nie zawodzi...
Kiedy robi się ciemno ona przychodzi a wraz z nią te myśli...
Budzą się moje mroki... To ciemne oblicze...
Chyba bardziej popieprzone niż te całe 50 twarzy Siwego...
Życie mnie przerosło już jakiś czas temu...
Za dużo lęków, za dużo dysfunkcji, za dużo fobii..
Zaburzony homo człowiek w społeczeństwie pełnym hejtu i nietolerancji...
Za każdym razem kiedy myślę, że się pozbieralam dostaje kolejny cios...
Ludzie są straszni... Ci obcy, którzy z czasem stają się tymi najbliższymi...
Nagle się odwracają... Nagle zrywaja kontakt... Nagle znikają...
Mimo, że zapewniają, że nie zniknął...
Uciekają kiedy robi się trudniej...
Ciągle słyszę jakim to super dobrym człowiekiem jestem...
A mimo to zawsze jest jakieś "ale"...
Więc to wszystko pierdzielenie z tą całą dobrocią...
Od dobrych ludzi się nie odchodzi... Od dobrych ludzi się ucieka...
Popaprany świat.. Noc nie sprzyja... W mrokach budzą się demony...
Koszmary stają się rzeczywistością...
Dobrzy ludzie już śpią...
A nie smęcą żeby zagłuszyć te czarne myśli...
One bolą.. To taki straszliwy ból... To dusi...
Każdej nocy jakaś część mnie umiera...
Obawiam się, że tu cudownego "zmartwychwstania" nie będzie..
Tym którzy mogą spać... Troche zazdroszczę..